2010/05/14

Hjalmar Söderberg "Doktor Glas" (fragm.2.)

Mówiła spokojnie, z leciutkim drżeniem głosu, a to, co powiedziała, zaskoczyło mnie z jednego powodu; nie zdawałem sobie przedtem sprawy, że ta mała kobieca istota myśli, że może osądzić go jasno i obiektywnie, mimo, że musi czuć do niego śmiertelną nienawiść i głęboką niechęć. Wyczuwałem tę niechęć i tę nienawiść w drżeniu jej głosu, we wszystkich jej słowach. Udzieliła się ona również i mnie, kiedy usłyszałem całą rzecz do końca (...) Obiecałem tej małej kobiecie, temu kwiatkowi o jasnych jedwabistych włosach, ze go ochronię przed tobą. Uważaj, twoje życie jest w moich rękach i jeśli zechcę, mogę uczynić cię świętym, zanim się obejrzysz. Uważaj, pastorze, nie znasz mnie jeszcze, moje sumienie w niczym nie przypomina twojego, jestem panem samego siebie, jestem takim rodzajem człowieka, jakiego nawet nie podejrzewasz.
Czyżby rzeczywiście siedziała i przysłuchiwała się moim sekretnym myślom? Przeszył mnie dreszcz, kiedy nagle usłyszałem, jak mówi:
- Mogłabym zamordować tego mężczyznę.(...)
Wtuliła się głębiej w róg sofy i siedziała tam skulona niczym mała dziewczynka. Wzrok utkwiła gdzieś obok mnie, w jakimś bliżej nieokreślonym miejscu, i zaczęła mówić.(...)
Czułam się tak, jakby zaszła we mnie jakaś zmiana, mimo że nic się przecież nie stało. Wydawało mi się, że widać to po mnie. Nikt nie wiedział, jak bardzo cierpiałam. Jesienią, kiedy przenieśliśmy się do miasta, wyszłam pewnego razu z domu i całe popołudnie błąkałam się w mroku. Wiatr pogwizdywał w narożnikach domów i od czasu do czasu spadła kropla deszczu. Poszłam na ulicę, na której mieszkał, a potem pod jego dom. Zatrzymałam się i zobaczyłam, że w jego oknie pali się światło, a w świetle lampy zobaczyłam jego głowę pochyloną nad książką. Widok ten przyciągał mnie jak magnes, myślałam sobie, że dobrze byłoby być tam z nim w środku. Prześliznęłam się przez bramę i weszłam do połowy schodów - potem zawróciłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

others