2012/12/02

Kreska. Jedną taką czarną damą już nie raz, nie dwa, podkreślono oko, przekreślono życie. Dziś jest szeroka, powiela się, rozprzestrzenia w swoim pryzmacie. Robi się ciemno. Głowa przestaje boleć. Powoli gdzieś wracam. "Gdzieś", bo jeszcze nie wiem dokładnie, dokąd. Wiem, że tam byłam. Biorę tę kreskę. Zmiękczam, opluwam. Nawlekam i zszywam roztrzaskanie światów. Na marne, umarłe - nie zrobiłam na końcu supełka. Wyszła z tego szubienica. Nie ciągnij!

others