2012/10/27

Zostaw.

Znowu. Zaczyna się - nieodparte, nieposkromione. Mordercze uczucia, brudną łapą, sięgają do gardła. Pompa traci znaczenie, umysł opada - z nadzieją, że w lepsze - daleko, gdzie zdjęto świadomość. - Przecież tak nie można, słyszę. Nie można wytrzymać, więc trzeba, gdy zipie się ledwo. Ilu z nich jest już spokojnych, o łagodnych wyrazach ciała? Zgnieciona prześcieradłem przepaści, zbiera papiery. Recepty, urywki notatnika, zdjęcie, bilety "z wtedy" i wszystkie inne osobiste mankamenty. Powtórne niszczenie namacalnych wspomnień. Ostatni skok w studnię. Łyżka benzyny powinna wystarczyć, w końcu nie ma tego wiele. Film rozpada się na czynniki pierwsze. Potem zostaje tylko proszek.

Kiedyś będzie przechodził obok tej kamienicy, być może łzy zaleją mu oczy, być może tylko przystanie na chwilę, lekko przyciśnie wargi i pójdzie dalej. Stamtąd nie da się wrócić. Czy wskoczy? Łamigłówka na sobotę.

Przerwanego nie przywraca się twarzą do słońca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

others