2012/10/28

Świadomość, niczym kawałki galarety, owinięte cienką foliówką, trzymają się razem - lekko, nie cisną. Razem, w kupie gnoju unurzane, zarobaczone. Chciałeś pochlapać je odrobiną farby, a wyszło, jak zwykle - krwiście (choć wiesz, że wolę bardziej). Zamordowałam Cię, po tym, kiedy Ty dobiłeś mnie. 

Przypomniało mi się wpół drogi do raju, gdzie jabłka same nie spadają, gdzie nie ma praw wszelkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

others