2010/04/25

Spotkałam dziś motyla.

Przez ułamek tamtej sekundy czułam... może odrobinę radości, beztroski, a raczej jakiegoś zapomnienia, a może w zasadzie nic, jednak było to, zdecydowanie, dobre. Starałam się nie zdeptać kolorów, tak rzadko je widzę, lecz wtedy, głaskało je słońce, przypomniało mi fragment... Kiedy dorosnę, będę nosił przy sobie notatnik - gruby zeszyt o wielu kartkach, metodycznie politerowanych. Będę tam wpisywał frazy. Pod M znajdzie się "Motyli pyłek". Jeżeli będę w swojej powieści opisywał słońce na parapecie okiennym, zajrzę pod M i odnajdę motyli pyłek. To się przyda. ( V.W. "Fale")



( zrezygnowałam z "metodycznego literowania"; dla kogo pachnę słońcem? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

others